Wywiad z Ewą Jachowską – przewodniczką kochająca koty bardziej niż ludzi

Bohaterką rozmowy jest Ewa Jachowska przewodniczką kochającą koty, która w dnu obchodów Światowego Dnia Kota, zgodziła się porozmawiać z nami nie tylko o kotach ale o swoich pasjach.

Receptananude.pl (RnN): Ewa, powiedz proszę kim jesteś z wykształcenia i czym zajmujesz się zawodowo?
Ewa Jachowska, (EJ): ukończyłam Wydział Geologii ze specjalizacją paleontologia na Uniwersytecie Warszawskim. Jestem paleontologiem, ale z przyczyn życiowych niestety nie pracuję w terenie, o czym zawsze marzyłam. Pracuję jako przewodnik w Muzeum Ewolucji, które mieści się w PKiN, wejście od strony Pałacu Młodzieży w Warszawie. Kiedy ktoś pyta mnie, czym się zajmuję zawodowo, to żartobliwie odpowiadam, że w swej pracy zawodowej zajmuję się opowiadaniem dzieciom o dinozaurach. Uwielbiam to robić, bo one tak ładnie słuchają, a mi sprawia to ogromną frajdę, kiedy widzę zainteresowanie w ich oczach.
RnN: Czy zdarza Ci się oprowadzać turystów z zagranicy?
EJ:
Trafiają do nas turyści z zagranicy, ale zwiedzają indywidualnie. Zdarza mi się jednak oprowadzać dzieci z przedszkoli oraz szkół anglojęzycznych.
RnN: Ile Ty masz wzrostu, a ile główny eksponat w Muzeum Ewolucji? 
EJ: Mam 141 cm wzrostu, a szkielet ma 1000 cm. Różnica między nami jest znaczna. Mój charakterystyczny niski wzrost sprawia, że dzieciaki do mnie lgną, a nauczyciele wracając z kolejnymi klasami proszą o oprowadzanie właśnie przez „tą małą panią”, która tak ładnie opowiada o dinozaurach.

RnN: Znając Twoje zamiłowanie do zwierząt, nie tylko do dinozaurów, ale przede wszystkim kotów poprosiliśmy Cię o wywiad właśnie z okazji Światowego Dnia Kota, który przypada na 17 lutego. Czy wiesz dlaczego taki dzień ustanowiono?
EJ:
Głównym zadaniem tego święta jest uwrażliwienie ludzi na koci los. Ma na celu podkreślić znaczenie kotów w życiu człowieka oraz zwrócić uwagę na konieczność niesienia pomocy bezdomnym kotom lub znajdującym się w schroniskach. Międzynarodowy Dzień Kota obchodzimy w Polsce od 2006 roku czyli dopiero 11 lat.
RnN: Pałacu Kultury i Nauki kojarzy się Warszawiakom z mieszkającymi w piwnicy kotami, czy widziałaś te koty?
EJ:
Faktycznie, w piwnicach PKiN mieszkają koty. Zaliczają się do etatowych pracowników, gdyż oczyszczają budynek z gryzoni. Koty te, mają stronę na fb, która opowiada o kotach z Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie ich życiu i historii. Byłam w piwnicach i widziałam, że mają poustawiane kuwety, ale one są tak naprawdę dzikie. Nie dają się głaskać ani przytulać. Nie to co moja ukochana kotka Arti.
RnN: Kim jest dla Ciebie Arti i jak wygląda Wasze wspólne życie?
EJ: Arti jest dla mnie kimś bardzo ważnym, ponieważ jest członkiem naszej rodziny. Imię Arti wymyślił mój syn, bowiem od samego początku kiedy ją przyniosłam pokazała prawdziwą duszę artystki. Kocica jest damą, chociaż jest zwykłym kotem dachowym czy raczej piwnicznym, ma dystyngowany charakter. Jest piękna, ma czarne lśniące futro – niczym kot czarownicy. Jest duża, gdyż waży 6,5 kg i aby łatwiej mogła skakać na parapet podkładam jej krzesło.

RnN: Ewo, kocie pytania układaliśmy przy współpracy moich koleżanek Basi – właścicielki kotki o imieniu Syberia oraz Ewy, która ma kota Hugona.
EJ: O, to może być ciekawie!
RnN: Czy jesteś zwolenniczką teorii wyższości kotów nad psami?
EJ: Psa kocha się łatwo, a miłości do kota należy się nauczyć. Mogłoby się wydawać, że z kotem jest łatwiej bo np. nie trzeba z nim wychodzić na spacery. Jednak trzeba pamiętać, że kot jest indywidualistą i zawsze pokazuje swój charakter. Pomimo, że kiedy byłam mała, zawsze kochałam psy i chciałam je mieć, to zwyciężyła miłość do kota. Przed Arti, w moim domu mieszkała Kicia, którą przywiozłam z Gór Świętokrzyskich.
RnN: Czy kot szanuje wszystkich na równo, czy wybiera osobnika alfa?
EJ: Uważa mnie za najważniejszą, bo to głównie ja czyszczę mu kuwetę i daję jeść.
RnN: Czy kot zna rytuały swego pana?
EJ: Przychodzi się przywitać. Potrafi się położyć na stole lub na środku korytarza w taki sposób, aby każdy kto przechodzi bezwzględnie go pogłaskał.
RnN: Co myślisz o strzyżeniu i pielęgnacji kotów, czy jest to stresujące dla zwierzaka, bo chociażby właśnie wspomniana przez Ciebie rasa ma długi włos?
EJ: Należy przycinać kotom pazury, bo jeśli tego się nie robi koty rozszarpują fotele, drzwi. Mój kot nie jest strzyżony, czynność ta ma tyle samo zwolenników co przeciwników. Ponoć koty są tak inteligentne, że same pokazują swoim właścicielom czy im to pasuje. Ciekawostką jest fakt, iż moja Arti ma coś z persa. Uwielbia szczotkowanie, popycha nosem szczotkę i każe się czesać – ja mówię, że lubi się czochrać.

RnN: Jaka jeszcze zabawa sprawia przyjemność Twojemu kotu?
EJ: Arti uwielbia wodę lecącą z kranu, łapie wodę łapką, a czasem jak strumień jest duży potrafi pod niego cała wejść.
RnN: „Ala ma kota, a kot ma Alę”, pamiętasz to zdanie z elementarza?  Był tam rysunek kota pijącego mleko z miseczki, co o tym sądzisz? Powszechnie wiadomo, że kotom nie daje się mleka, że piją tylko wodę.
EJ: Arti lubi mleko i sama po nie sięga, potrafi wskoczyć na stół i poczęstować się śniadaniem mego syna – nalanym do miseczki mlekiem z płatkami.
RnN: Czy Arti grzeje Cię w nocy, bo moje koleżanki uwielbiają jak koty z nimi śpią. Kiedy wstają do pracy starają się absolutnie kotów nie obudzić. Basia skakała ostatnio na zdrowej nodze kiedy miała chore kolano, aby tylko nie obudzić kota. 
EJ: Coś w tym jest. Nie ściągam kota z łóżka, nie zabieram mu rozłożonej pościeli, bo przecież Arti musi mieć wygodne legowisko.
RnN: Czy Twoja kocica zagląda do toreb z zakupami i kontroluje co kupujesz? 
EJ: Nie jest ciekawska, jest wielce dystyngowana, nie przegląda toreb. Uwielbia jednak zaglądać do szafek, dlatego wszędzie znajdują są gumki aby nie mogła tych szafek otwierać.
RnN: Jak reaguje na patyczki do uszu?
EJ:
Nie używam patyczków do uszu, więc nie wiem ale czytałam, że to koci fetysz.
RnN: Jak się zachowuje Arti, kiedy przychodzi nowa osoba, np. hydraulik, listonosz?

EJ: Kot obserwuje, a kiedy ta osoba jest zbyt hałaśliwie się zachowuje – chowa się.
RnN: Czy boi się suszarki, odkurzacza, spieniacza do mleka? 
EJ: Boi się potwornie suszarki.
RnN: Pytanie specjalne, bez konieczności odpowiadania na nie. Jak Arti reaguje na wibrator?
EJ: Hhahaha! Nie używam ale wibrujące dźwięki ją intrygują. Podejrzewam, że zareagowałaby podobnie jak na telefon, który przykuwa jej uwagę.
RnN: Czy widzisz szansę na związek z osobą, która nie tolerowała by Twego kota?
EJ: Absolutnie nie! „Nie sypiam z mężczyznami, których mój kot nie lubi”! To podobnie jak jest grupa, która wyznaje zasadę: „Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka”!
RnN: Czy ma dla Ciebie znaczenie, że kot jest rasowy?
EJ: Bardzo podobają mi się rasowe koty norweskie Mainkun, czyli rasa kota pochodząca z Ameryki Północnej. Wyróżnia je długie futro, wielkość, inteligencja i żywiołowość. Najbardziej podoba mi się Mainkun norweski leśny przystosowany do życia w chłodnym klimacie. Jednak sama bym nie kupiła rasowego kota.
RnN: Wiem, że Twoją wielką pasją jest Rzeka Wisła. Ile kilometrów musisz pokonać aby dostać się z domu nad Wisłę? Jesteś związana z ludźmi Wisły jaka jest Twoja rola w tej grupie?
EJ: Pochodzę i mieszkam w Pruszkowie. Licząc w prostej linii kolejki z Pruszkowa do Warszawy, a potem jeszcze tramwajem to ok 23 km. W naszej wiślanej grupie, pełnię rolę Gubernatorowej i głównej kucharki karmiącej flisaków, wśród których znajdują się przedstawiciele fundacji Rok Rzeki Wisły, Taxi Wisła i Szerokie Wody. Strawę gotuję nad brzegiem Wisły w specjalnym kociołku. Jestem też inicjatorką dwóch zimowych imprez, Toast Noworoczny dedykowany Wiślakom, organizowany cyklicznie na plaży nad Wisłą w Warszawie   kliknij oraz Walę Tynki nad Wisłą (cykliczna impreza z okazji Święta Zakochanych – wpis!). Wtedy w kociołku pojawia się aromatyczny napój z dodatkiem goździków i pomarańczy.
RnN: Czy Twój kot podróżuje z Tobą na takie wiślane imprezy?
EJ: Nie, mój kot nie wychodzi z domu, nie jest tego nauczony. Sama nie toleruję kotów na smyczy, na szelkach, więc nie jest nauczony spacerowania. W związku z tym, że nie wychodzi na dwór, to w moim domu może wchodzić w miejsca, w które nie pozwoliłabym wchodzić kotu biegającemu na dworze. Dlatego pozwalam mu zajrzeć do talerza stojącego na stole.
RnN: Powiedz, czy istnieją koty, które lubią wodę?
EJ: Tak, np. turecki kot Van. Jest to rasa pochodząca od kotów z rejonu jeziora Van i jej przedstawiciele jako jedni z niewielu wychowanych w pobliżu wody potrafią i lubią pływać. Właśnie taki kot byłby teraz idealnym towarzyszem wypraw wiślanych i byłby zawsze blisko mnie a także mógłby kąpać się ze mną w rzece. Tym bardziej, że ten rok został okrzyknięty Rokiem Rzeki Wisły 2017.
RnN: Powiedz nam kilka zdań o tej inicjatywie.
EJ:
Jest to święto wszystkich, którym sprawy wiślane są bliskie – zarówno wiślanych wodniaków, którzy starają się z pietyzmem odtwarzać tradycyjne łodzie i flis rzeczny, miłośników przyrody wiślanej, którzy dbają o zachowanie w możliwie naturalnym stanie siedlisk roślin i zwierząt, a także żeglugowców, którzy chcieliby choćby częściowego przywrócenia roli Wisły jako ekonomicznego i ekologicznego szlaku transportowego i turystycznego. Programy i inicjatywy, które zostały powołane na ten czas, można znaleźć na specjalnej stronie internetowej kliknij!
RnN: Podsumowując rozmowę, Ewa powiedziała:
„Wiesz co? Zwierzęta kocham bardziej niż ludzi”.

Seria „Pozytywni ludzie” ma na celu dać nam wszystkim zastrzyk dobrej energii oraz uświadomić, że bez względu na wiek i zainteresowania można stać się inspiracją dla innych osób.
wywiad 17 lutego 2017r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.