Jak co roku, Wianki nad Wisłą zorganizowano na Podzamczu obok Multimedialnego Parku Fontann oraz na Bulwarach Wiślanych w Warszawie. Inspiracją do organizacji tej imprezy jest słowiańska Sobótka – Noc Kupały. Święto obchodzone jest w czasie najkrótszej nocy w roku
Wśród atrakcji tegorocznych wianków znalazły się występy i zabawy na scenie piknikowej, pokazy balonów, a także kiermasze. Niezwykle malowniczym stał się zwyczaj zakładania wianków uplecionych z ziół i kwiatów. Gdzie się człowiek odwrócił, na imprezie widać było kobiece głowy przyozdobione wiankami. Zgodnie z tradycją, wianki noszone były przez dziewczęta i niezamężne kobiety, stały się symbolem niewinności. Jeśli kobieta wychodziła za mąż, mówiło się, że „straciła wianek”. Inna zabawa z wiankami polegała na puszczaniu przez dziewczęta wianka z zapalonymi świecami. Jeśli wianek został wyłowiony przez kawalera, oznaczało to jej szybkie zamążpójście. Jeśli płynął, dziewczyna nieprędko miała wyjść za mąż. Jeśli zaś płonął, utonął lub zaplątał się w sitowiu, wróżyło to staropanieństwo.
W stolicy, na ogromnej scenie widzowie podziwiali w tym roku polskie i zagraniczne kapele w kolejności: TEN TYP MES, DARIA ZAWIAŁOW, DŻEM, BAJM a na koniec W&W. Naszej wizycie towarzyszyły występy Dżemu i Bajmu z cudowną i energetyczną Beatą Kozidrak, która wraz z zespołem świętuje w tym roku 40. lecie istnienia na scenie. Na zakończenie, o północy odbył się niezwykły pokaz sztucznych ogni. Tę ostatnią atrakcję doskonale dokumentuje przepiękne zdjęcie autorstwa Radosława Paszkowskiego z Fotomanufaqturrra.